czwartek, 30 września 2010

Prezencik...

Jakiś czas temu, na pewnym forum, okazało się, że jedna z koleżanek zaszła w ciążę. Chciałyśmy jej zrobić niespodziankę na połowę ciąży, czyli na tzw. baby shower.
Ponieważ każda z nas robi różne wytwory z "branży" robótek ręcznych, więc padła cicha propozycja zrobienia dla niej prezenciku.
A, że prezencik właśnie dotarł do przyszłej mamy, więc ja pokazuję, co zrobiłam dla dzieciaczka, tudzież dla mamy.

A jest to kocyk dla dziecka...



Albo szal dla mamy na chłodniejsze dni...



Wzór liści pochodzi z książki Hanny Grykałowskiej "Ściegi na drutach".

Oby dziecię rosło zdrowe, a mama była szczęśliwa.

niedziela, 26 września 2010

Czasami...

Czasami spotyka się ludzi, obcych, którzy są bezinteresowni, pomocni...
Dla nich warto się starać...
Spotkałam takie osoby w swoim życiu. A jedną z nich jest Karo.
Dla niej wykonałam drobny prezencik. Już do niej dotarł, więc go upubliczniam.

Aniołek z koralików, kolczyki - kule z kryształków i wisiorek.







W tym czasie moja córa wykonała pierścionek dla mamusi




A, że czasu miała dużo, to z koralików i żyłki wyplotła zwierzaczki

czwartek, 23 września 2010

Szybki koralikowy wpis

Ostatnio miałam takie zamówienie koralikowe...




Kolczyki z kryształków i aniołki na agrafkach.
Zamówienie poszło do właścicielki, której się podoba. Tak twierdzi.


Nawiasem mówiąc, to jeszcze nie wszystkie koralikowe dzieła, które ostatnio zrobiłam...
Następne wkleję, jak otrzymam wieści, że do właścicielki doszło.

wtorek, 21 września 2010

Znowu ponczo...

Jakoś tak się porobiło,z e nie miałam wystarczająco danych do robótek zamówionych więc sobie zrobiłam takie ponczo z mieszanki: bawełna, akryl i wełna. Druty nr 5 i kombinacja wzorów z warkoczy. Wyszło, jak widać, tylko kolory mi na zdjęciu nie wyszły, bo usiłowałam łapać pogodny dzień, a jednocześnie szybko skończyć.
Nie wyszło, jak należy.
Kolory realne wyszły jedynie na pierwszym zdjęciu.
Tu jeszcze bez golfa i z dodatkami mojego balkonu



Ta wersja, mimo że słabo widoczna, ma już golf.

Takie wzorki zastosowałam, a kolory znowu nie takie jak trzeba, niestety...


Nie zraża mnie to jednak wcale.
Znalazła się na niego klientka, wiec ponczo jest już w drodze.


Odpowiadam: Magda, widełki , tudzież wykonane na nich szale urzekły mnie jakiś czas temu i jak tylko będę miała chwilę czasu, wstawię moje próby podołania tematowi.
Tymczasem, mogę jedynie pokazać zdjęcia z netu: polecam ten blog.

sobota, 11 września 2010

Skala nałogowości...

Właśnie znalazłam taki tekst u Truskaveczki i nie mogłam się powstrzymać. Znalazłam u siebie kilka z wymienionych punktów...

Spowiedź nałogowca:

10 znaków, że jesteś uzależniona od robótek

1. Zawsze żałujesz, że właśnie nie dziergasz.
2. W twoim domu jest więcej włóczki niż jedzenia.
3. Kiedy idziesz do ulubionej chińskiej restauracji, pałeczki do ryżu kojarzą ci się z ulubionymi drutami nr 8.
4. Sprzedawcy w okolicznej pasmanterii wiedzą, jak masz na imię i jaki jest numer twojej karty kredytowej.
5. Masz zaczęte co najmniej 4 robótki.
6. Owce to chodzące swetry.
7. Sweter rozmówcy interesuje cię bardziej niż treść wypowiedzi.
8. Idziesz do sklepu ze swetrami i nic nie kupujesz, bo te same swetry zrobiłabyś sama i to lepiej.
9. Posiadasz przedmioty o dziwnych nazwach, takich jak licznik rzędów, agrafka dziewiarska i szydełko tunezyjskie.
10. Co najmniej pięć robótek umiałabyś zrobić z pamięci.


Ad 1. zawsze jak siedzę przy komputerze, czuje,z e powinnam coś innego robić niż klikać i żałuję szczerze, że nie da się jednocześnie pisać i dziergać.
Ad 2. tu jednak nie jest ze mną tak źle... jednak trochę więcej jedzenia mam.
Ad 3. w różnych miejscach takie rzeczy mi się kojarzą...
Ad 4. oj, tak... tylko te karty się nie zgadzają. Poczekam na taką pasmanterię, w której w ogóle można by było kartą płacić.
Ad 5. a tego punktu u mnie nie ma. Nie lubię robić kilku rzeczy jednocześnie..co najwyżej zaczynam coś i nie kończąc przechodzę do innej... potem o pierwszej zapominam i nie wracam, albo wracam, ale zmieniam wszystko.
Ad 6. ze szczególnym uwzględnieniem owiec z Kaszmiru :)))
Ad 7. TAK, TAK, TAK!
Ad 8. tu właściwie też nie mam problemu...nie wchodzę już do takich sklepów, chyba, ze na wystawie zobaczę coś ciekawego i wartego zapamiętania...
Ad 9. ...a do tego: grzybek, urządzenie do robienia sznurków, urządzenie do mierzenia grubości drutów z przelicznikiem cali na centymetry, itp...
Ad 10. ha! to też pewne.

W powyższej skali osiągam spokojnie 7/10.

Dodam jeszcze, że ostatni (wysoce ostry!) przypadek chorobowy u siebie, zanotowałam w czasie procesji w Boże Ciału, w czasie której oko zawiesiłam na pani, która miała na sobie cudnej urody szal i nijak nie mogłam dojść , ja w jaki sposób został on zrobiony. Śledziłam ją wytrwale, aż doznałam olśnienia!
Szal został zrobiony na widełkach.
Efekt jest taki, że po skonsultowaniu się z rodzicielką...mam w domu widełki i książkę na temat dziergania na widełkach!
Szkoda tylko, że - jak dotąd, czasu nie miałam na stworzenie czegoś na tym ustrojstwie...
Ale jeszcze przyjdzie taki moment, że dam radę.

wtorek, 7 września 2010

Szenila, szenila...

Mam taką swoją zasadę, że w weekendy nie pracuję. To są dni poświęcone dla rodziny.
Ale to nie znaczy, że wcale za druty nie chwytam.
Wręcz przeciwnie!
Tylko, że w tym czasie, robię coś dla siebie lub rodzinki.

A ponieważ za oknem było "...szaro buro i ponuro...", to powstało z resztek szenili takie bolerko dla córci:



O dziwo była to resztka, która wydawało mi się, wyblakła z wierzchu, bo kolorki miała różne, a że wiekowa była nieco.... Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że to cieniowana włóczka.
No i wyszło w delikatne paski.


A ponieważ było mi zimno w łapki, więc dopadłam następny motek szenili (nawet nie wiem, skąd ją miałam!).
A jak wiadomo, tak krawiec kraje, jak materii staje, czyli tak dzieje baba, ile włóczki ma, wiec wyszło coś, co miało być tuniczką. A wyszło, jak widać na załączonym obrazku...






Tak, czy inaczej, zadowolona jestem, bo jednak coś konkretnego z tych resztek wyszło, a i w ręce cieplutko w trakcie pracy było ;)

piątek, 3 września 2010

Nie lubię!

Czego nie lubię?
Otóż, zarwanych planów.
Miałam wkleić fotki jakiś czas temu i wcięło mi internet!
Ale nie ma się co użalać! Już wstawiam fotki.


Pierwszy seterek już był. To jego druga wersja.


Ten, z kolei, to nowe dzieło. Mam nadzieje, że spodoba się na żywo.
A został zrobiony z prawie 4 motków włóczki "Kotek". Czysty akryl.
Wzór pochodzi z gazetki "Swetry" 3/2010. Druty nr 4.

A tu wzorek w przybliżeniu:


Teraz pokazuję ponczo, córci...

...które, wyrodna matka zaanektowała na seksowną bluzkę..


Wzorek już był pokazany niedawno w tej bluzce.
Tym razem jednak trochę go zmieniłam dla własnych potrzeb. I robiłam dla odmiany na okrągło, wykończyłam szydełkiem, oczkami rakowymi.

A z innej beczki, jesień przyszła i nie podoba mi się to. Nie lubię zimna i krótkich dni.
Jakoś trzeba będzie to przeżyć. Chociaż ciągle mam nadzieje, że jeszcze będzie trochę ciepła... Złota polska jesień...


A do Teresa
Dziękuję bardzo za zaproszenie do zabawy. Jednak z przykrością stwierdzam, że nie spełniam warunków. Dziękuję jednak za pamięć. Mam nadzieję, że dam radę przy następnej zabawie.