środa, 29 lipca 2015

WDiC i męczący szal

Na tapecie środowego postu wspólnego czytania i dziergania z Maknetą mam książkę Marii Ulatowskiej "Pensjonat Sosnówka".
Niestety okazuje się, że jest to poniekąd druga część książki, to kontynuacja "Sosnowego dziedzictwa".
Drugie "niestety" dotyczy samej treści. W moim przekonaniu ta książka jest dużo słabsza niż książka, którą czytałam poprzednio - "Kamienica na Kruczej". Tam były emocje, których tu mi brakuje. Czytam tę książkę z łatwością, dość szybko mi idzie ale nie sądzę, żebym miała ją zachować w pamięci na dłużej. Chyba, że się pokuszę o znalezienie wcześniejszego tomu i zmienię zdanie.
Ta część opowiada o Annie, która remontuje swoje tytułowe dziedzictwo w postaci dworku i przerabia na pensjonat. Po drodze zakochuje się w jednym z remontujących panów - Jacku. Oczywiście są też różne przeszkody i perypetie związane z nią i jej przyjaciółmi.

Na drutach natomiast, pokazywany niedawno bordowy szal - jako jedna z wielu prac.
Idzie mi bardzo, bardzo opornie. Może dlatego, że zachciało mi się wplatać tam koraliki (w planie jet ich około 1000 sztuk), a może dlatego, że wzór, na który należy bez przerwy zerkać...
Faktem jest, że idzie opornie co powoduje, że chciałabym skończyć go jak najszybciej i mieć z głowy.



Dziękuję za odwiedziny i komentarze.

13 komentarzy:

  1. Tysiąc koralików?! Ja z setką miałabym problem... Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to już jest z kolejnymi częściami. Sama się nie raz rozczarowałam.
    Nie poddawaj się, szal będzie na pewno bardzo oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
  3. łoł 1000 koralików?
    Jaki masz dzienny limit?

    OdpowiedzUsuń
  4. Koralikowe szaleństwo. Ale efekt na pewno będzie zachwycający. Czekam na zdjęcia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Cię za szal i za koraliki! Ale efekt będzie z pewnością wart trudu. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pełna podziwu dla 1000 koralików:) Bardzo ładny kolor ma dziergany szal.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytalam pierwsza czesc tego cyklu. Rzeczywiscie nie jest wymagajaca. Podziwiam za koraliki... tez by mnie chyba to zmeczylo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Liczba koralików imponująca, ale jestem pewna, że efekt końcowy będzie wart tej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki za szybkie skończenie szala! Ja jeszcze nie robiłam niczego z wrabianymi koralikami, więc nawet nie wiem, jak to jest. Ale zapowiada się wspaniale!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia
    PS. Mam ogromną nadzieję na odwiedzenie Amiqsa w Krakowie w najbliższym czasie i już nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że nic mi nie wypadnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak wszyscy wyżej, podziwiam za koraliki... masakra, ale pewnie efekt końcowy to wynagrodzi :)
    Już nie mogę się doczekać aż skończysz :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciężko idzie, ale trud na pewno zostanie wynagrodzony cudownym efektem końcowym.Wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tyyyyle koralików... dobra kobieto, masz cierpliwośc anioła ;) W chwilach zwątpienia możnesz pomyśleć jak niepowtarzalny wyjdzie efekt, jak już skończysz :)


    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło jeśli pozostawisz ślad swojej obecności w postaci komentarza.