niedziela, 29 sierpnia 2010

Nicnierobienie...?

Ostatnio mało piszę, ale za to robię.
Wczoraj skończyłam dwa dzieła, które pokażę jutro na zdjęciach.

Weekend, to u mnie dni, które spędzam z rodziną, więc na ogół niewiele robię na drutach.
Wczoraj jednak stwierdziłam, że dziecku potrzebne jest "coś" do ubrania z okazji rozpoczęcia roku szkolnego.
Jako, że ma być chłodno, zrobiłam białe ponczo, które (być może) będzie miało też inne zastosowanie...
Ale o tym też jutro, jak się zrobi i wstawi zdjęcia.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Oj, jak ten czas leci!

Właśnie minął miesiąc od kiedy napisałam ostatniego posta.
Tak mi się jakoś porobiło, że uległam kontuzji. A była ona bardzo niekorzystna, bo uszkodziłam sobie palca. A to rzutowało na moją pracę. A właściwie wpłynęło tak, że owej pracy nie było.
Teraz jednak się już nieco naprawiłam, więc pokazuję, co poczyniłam ostatnio.

Na dobry początek, bransoletka dla koleżanki, na drucie pamięciowym z koralikami lampwork.




A teraz praca drutowa. To bluzka dla koleżanki z Wielkiego Żarcia.
Dziś została wysłana i mam nadzieję, że się spodoba.
A oryginał tej bluzki znalazłyśmy TU.





Nie wiem, czy ktoś zauważy, ale nie mam żywej modelki...
Otóż znalazłam się w posiadaniu manekina, który jest bardzo wiekowy.
Właścicielem tego manekina - mężczyzny skądinąd, był dziadzio mojego męża. Dziadzio był swego czasu bardzo znanym i doskonałym krawcem. Tak twierdzi cała rodzina. A mnie pozostaje tylko w to wierzyć, bo dziadzio nie żyje od 15 lat.
A znalazłam owego manekina czas jakiś temu na strychu. Cud, że nikt go nie wyrzucił!
Manekin, jak już napisałam, jest mężczyzną, wiec trochę trudu włożyłam w "ukobiecenie" go. Za pomocą własnej bielizny ;)
Jedyny jego mankament, to brak stojaka. Historia robi swoje i dziś już nikt nie pamięta co się z nim stało...
Prawdopodobnie został przerobiony dawno temu na stolik...