Przyznam bez bicia, że ostatnio miałam dość długi zastój i kompletny brak weny do dziergania. Zaczęłam robić klasycznie szary sweter na dość cienkich drutach - nr 3 i kiedy skończyłam już robić cały korpus i rękawy, okazało się, że owe rękawy są trochę przyciasne. To potrafi zniechęcić!
Na szczęście rękawy już są w odpowiedniej formie, a sweter się blokuje.
Tymczasem całą niemoc twórczą pokonało zbliżające się święto dziergania. W sobotę poprzedzającą ten dzień dotarło do mnie, że przecież MUSZĘ mieć coś na drutach w tak ważnym dniu.
A ponieważ ostatnio wyrabiam zapasy, a w zapasach mam kilka motków jedwabiu, który został specjalnie dla mnie ufarbowany przez Ewę z bloga http://nordstjernowe.blogspot.com/, to wybór padł na ten właśnie cudny motek.
A z tego motka powstaje chusta.
W Tarnowie świętowałyśmy ten dzień w BWA ponieważ pogoda nie była zbyt dobra.
Dzięki Darii z Pracowni Ludownia, spotkanie odbyło się w bardzo miłej atmosferze.
A jak Wy spędziłyście ten dzień?
Prawdopodobnie więcej zdjeć pojawi się właśnie na stronie Ludowni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O, jedwabik znany skądinąd, szczęśliwie przewinięty! Zastanawiałam się nawet ostatnio, czy udało Ci się go poskromić, ale przecież Ty twarda zawodniczka jesteś ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, jak wyjdzie farbowanie w ostatecznym efekcie :)
Ewa, jak już zaczełam i ogarnęłam, to poszło jak z płatka i wcale nie było tak cieżo. A w robótce wygląda bosko! Dziekuję!
UsuńWitaj, pięknie dziergasz :) W tym roku Kraków nie obchodził Dnia Dziergania niestety, więc osobiście we własnym zakresie robótkowałam w plenerze :) Twoja chusta już wygląda imponująco a włoczka ma bardzo oryginalny kolor i na pewno pięknie wyjdzie :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, a to szkoda. W Krakowie zawsze się dużo działo w dziergania. Byłam przekonana, że będzie miał kto świętować. Może w przyszłym roku będzie lepiej?
Usuń