Robótkowy rok zaczynam od pokazania chusty z akrylu.
Robiona w smutnych okolicznościach. W większości w szpitalu przy chorej teściowej.
Równy miesiąc temu teściowa odeszła, przegrywając z chorobą.
Szczerze mówiąc ta sytuacja sprawiła, że przestałam mieć ochotę na robótkowanie. Coś tam niby robię ale jakoś efektów nie widać.
Podobno czas leczy rany...
Druty 3,5.
Włóczka bez banderolki ale pewnie jakiś akryl.
Wzór wykończenia wyszperałam w serwecie pod tym linkiem .
Rozmiar 125/60 cm. Zużycie - około 90 gram.
Dziękuję wszystkim za życzenia, odwiedziny i miłe słowa.
piątek, 13 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No okoliczności gryzą się z urodą chusty. Takie to życie - odejścia bliskich niestety są nieuniknione.
OdpowiedzUsuńChusta śliczna!
OdpowiedzUsuńwspolczuje bo w takich chwilach smutnych mysli gdzie indziej niz w tworczosci. ale przychodza tez te dobre dni. chusta sliczna pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspółczuję ci , z czasem będzie lepiej...wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńChusta śliczna. Pozdrawiam:)
Faktycznie szkoda,że zrobiona w takich okolicznościach bo zawsze będzie się z tym kojarzyć, ale faktem jest ,że czas leczy rany więc i chusta może z czasem nabierze innego wydźwięku bo naprawdę pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńAle jest sliczna!!!Cudne te zakończenia!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję..czas naprawdę leczy rany! Chusta piękna! Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń