Mój własny, osobisty.
Niestety z tak wielkimi przeszkodami robiony, że już byłam skłonna odłożyć włóczkę i dać sobie spokój na jakiś czas.
Zaczęło się od tego, że spodobała mi się włóczka Flor de Loto, która jest niesamowicie mięciutka i ma lekki połysk.
Plan miał być taki, że centralnie przy dekolcie miał być z upatrzony z góry - warkocz, znaleziony w sieci. Niestety, jak znalazłam, tak zgubiłam, więc trzeba było wymyślić coś innego, bo już była pora na podróż, czyli jak wiadomo - robótka kolejowa.
Więc wynalazłam wzorek warkoczowy ale zupełnie innego typu, jak widać.
Ten z kolei, okazało się, że został przeze mnie umieszczony ni w pięć ni w jedenaście - ani w pasie ani jako coś, co by odcinało formę pod biustem. Ha!
Efekt pracy w tej części, wyglądał tak, jak na poniższych zdjęciach.
Już, sweterek miał rękawy i właściwie trzeba było tylko dokończyć ramiona i wszyć rękawy...
Jednak to wszystko w nim mi nie pasowało, a do tego jeszcze okazało się, że chyba trochę za wąski mi wyszedł...
Jako że ogólnie plan miał być przecież zupełnie inny....uległ pruciu i przetworzeniu!
I, oczywiście powstał z innym zupełnie wzorem. Tak powstało to, co niżej:
Wzór wrobiony asymetrycznie, pochodzi z książki "Robótki na drutach" Mary Webb.
Rozmiar 36.
Zużyłam 3 motki po 150 gram. W sumie około 650 metrów.
Dziękuję za miłe słowa w komentarzach i odwiedziny.
Interesujący dzięki temu wzorkowi.
OdpowiedzUsuńNo i zadałaś szyku tą asymetrycznością :)
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że na początku zupełnie inaczej wyglądał, ale ja się tam nie znam i podoba mi się efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńWspółczuję prucia, ale efekt końcowy jest świetny, ta asymetria bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper wyszło:) i wełna fajna... :)
OdpowiedzUsuń