Wynalazłam na ciuchach niewiadomego rodzaju i pochodzenia włóczkę, którą musiałam zużytkować już natychmiast, a że jest jej niewiele, a w szyję lubię mieć ciepło...powstał golfik typu szyjogrzej.
Cudo owe w kolorze przydymionego różu i w ilości około 90 gram, zostało zrobione od góry, czyli od golfa.
Za pomocą drutów nr 5, wzoru 318/03 zaadaptowanego z serwety, wynalezionej w przestrzeni sieci, wyszedł tak:
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
agus2003 zagoń dzieci, będą się bawić i jednocześnie pomogą.
makramka pomyślę o tym :)
Strasznie mi się coś takiego podoba ale to jeszcze nie na moje umiejętności niestety!!!!A kolorek cudny Taka kawka z mlekiem!!!!
OdpowiedzUsuńO lala! Pięknie wyszedł :)
OdpowiedzUsuńale to chyba nie jest ten róż z poprzedniego wpisu??? :D hehe.... golfik rewelacja! ja to nie mam drygu do takiej adaptacji serwety na szyjogrzej:D śliczne...
OdpowiedzUsuńsuper, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny! Idealny na mrozy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajnie wyszedł, ogromnie mi się podoba...
OdpowiedzUsuńTwój post niedopracowany jest. W końcówce powinno być, że wyszło zaje...fajnie!
OdpowiedzUsuńśliczna aranżacja serwetki :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny,kocham golfy:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe dzieło!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny szyjogrzej!!! Na mrozy super!!! Mój monitor pokazuje beżowy kolor, też ciekawy:) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń