Jakoś ostatnio mam problem z zamieszczaniem kolejnych zakończonych prac. A mam ich sporo. Niestety większość czeka na: przymarkę/zaakceptowanie wzoru (rozmiaru)/odbiór, co powoduje, że nie mam co pokazać.
A przy okazji, z wymienionych powyżej powodów, mam przestój. Co z kolei powoduje, że mam chwilę czasu na własną produkcję.
Włóczka leży u mnie już od dłuższego czasu, od kiedy zakochałam sie w projekcie sweterka wypatrzonego w gazetce "The Knitter" Issue 66 -
TU oryginał.
I, niesamowita sprawa akurat na tę włóczkę, która była w promocji w
amiQs i już dawno wykupiona.
A skład ma rewelacyjny: 10 % kaszmir, 10 % baby camel, 40 % angora, 40 % merino lambswool.
300 metrów w 50 gramach szczęścia :)
Niestety wzór jest dla nie dość cieżki i po drodze w tym szczęsciu wiele było przeszkód. Wyłącznie na etapie ozdobnego warkoczowego panelu. Mimo, że na zdjęciu oryginału pięknie się prezentuje, u mnie wciąż wychodziło bardzo pomarszczone.
Zrobiłam panel na drutach 3,5 (jak kazali), uznałam, że nie da rady, nie podoba mi się.
Sprułam.
Zrobiłam panel na drutach nr 4 bo może będzie ładniej...
Przeleżały zwłoki prawie miesiąc.
Dostąpiły wszelkich możliwych konsultacji przy okazji różnych spotkań. Również na spotkaniu robótkowym w amiQs Kraków. I uznałam, że należy spruć.
Aż do wczoraj, kiedy juz zaczynałam destrukcję i mnie olśniło!
Mnie się ten sweter PODOBA. Nie będę pruła bo kolejna wersja i tak wyjdzie tak samo.
Niech się dzieje co chce - zostawiam (Makneta - nie zawsze musi być idealnie) i w tej chwili mam 3/4 korpusu.
Nawiasem mówiąc reszta idzie gładko i bez przeszkód. Nie wiem, jak się ublokuje ten problematyczny kawałek ale trudno.
I tak będę w nim chodzić.
Uff, dużo gadania było.
A teraz książka. Bo też o to idzie w zabawie
wspólne dzierganie i czytanie z Maknetą
Zaczęłam czytać książkę Piotra Legutko "Sztuka debaty czyli jak się nie dać".
Po ostatnich wojennych historiach, ten tytuł mnie zaintrygował.
Opis na okłądce:
" To nie jest typowy podręcznik, choć sporo się z niego można nauczyć. To nie jest także klasyczny poradnik, choć dobryh rad w tej książce jest moc. to nie jest pozycja naukowa, autor nie jest bowiem naukowcem, ale publicystą, praktykiem(...)".
Interesujące, czyż nie?
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
gracha, tak, chodziło mi o bohaterkę.
Magdalena Aneta, oj tak - zapada wtedy w pamięć na długo.
Ma Gota,
anka480,
Sylwia,
vademecum blogera,
Sylwia Murzynowska,
Yvonne Kokotek,
Anna, wam wszysstkim razem dodaję moje odczucia co do książki. Jeśli chodzi o bohaterkę, to jest ona Żydówką, któa przed wojną była bardzo znaną piesniarką. Po wojnie oskarżona o kolaborację, choc w sposób oczywisty nigdy tego nie dowiedziono. Mnie osobiście bohaterka irytowała sposobem zachowania. Wynika to przede wszystkim z faktu iż w czasie przeprowadzanych z nią wywiadów była już w podeszłym wieku ale też walcząc o sprawiedliwość dla siebie, popadła w manię prześladowczą.
Książka warta przeczytania mimo wszytko.