Oto włóczka z historią w tle.
Żadne tam uniesienia, po prostu włóczka z którą miałam nie lada przejścia i jakoś podchodziłam do niej jak wilk do jeża.
Zakupiona w celu zrobienia chusty ale farbowanie okazało się tak paskudne, że rozpoczęta chusta została spruta i odłożona na...prawie dwa lata.
Ponieważ jest to tylko jeden motek Araucania Ranco Multy 1420 (75% wełna/ 25 % poliamid; 100 g/ 344 m) więc nie za bardzo jest co z tego zrobić, w końcu padło na skarpetki.
Ale przecież to byłoby zbyt proste!
Rozpoczęte skarpetki, początkowo pokazane na FB przy okazji czytania i dziergania z Maknetą, jakoś tak nie do końca mi pasowały (głównie z powodu tych dzikich kolorów)... no i rozmiar mi wyszedł nie taki jak trzeba...
Trzeba było jednej porządnie motywującej rozmowy z panią Marią i powstały w ciągu kilku dni dwie pary.
Druga z dodatkiem granatowych elementów.
Tak więc dziś mam do pokazania dwie pary skarpet w rozmiarze 37-39 na drutach 2,5 wg wzoru "widzimisię", realizowanego w trakcie pracy.
Cieszę się, że mam z głowy tę włóczkę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajne skarpety :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne skarpetki :-) Cudne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pełen podziw bo jeszcze skarpetek nie dziergałam ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńŚliczne:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wzór "widzimisie ryżykowe"
Podziwiam każde skarpety dziergane. Ja ukochanemu mężowi wydziergałam słownie jedną ... sztukę, nie parę, w dodatku nie w tym rozmiarze... leży sobie... gdzieś....
OdpowiedzUsuń