Na tapecie środowego postu wspólnego czytania i dziergania z Maknetą mam książkę Marii Ulatowskiej "Pensjonat Sosnówka".
Niestety okazuje się, że jest to poniekąd druga część książki, to kontynuacja "Sosnowego dziedzictwa".
Drugie "niestety" dotyczy samej treści. W moim przekonaniu ta książka jest dużo słabsza niż książka, którą czytałam poprzednio - "Kamienica na Kruczej". Tam były emocje, których tu mi brakuje. Czytam tę książkę z łatwością, dość szybko mi idzie ale nie sądzę, żebym miała ją zachować w pamięci na dłużej. Chyba, że się pokuszę o znalezienie wcześniejszego tomu i zmienię zdanie.
Ta część opowiada o Annie, która remontuje swoje tytułowe dziedzictwo w postaci dworku i przerabia na pensjonat. Po drodze zakochuje się w jednym z remontujących panów - Jacku. Oczywiście są też różne przeszkody i perypetie związane z nią i jej przyjaciółmi.
Na drutach natomiast, pokazywany niedawno bordowy szal - jako jedna z wielu prac.
Idzie mi bardzo, bardzo opornie. Może dlatego, że zachciało mi się wplatać tam koraliki (w planie jet ich około 1000 sztuk), a może dlatego, że wzór, na który należy bez przerwy zerkać...
Faktem jest, że idzie opornie co powoduje, że chciałabym skończyć go jak najszybciej i mieć z głowy.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
środa, 29 lipca 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tysiąc koralików?! Ja z setką miałabym problem... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńTak to już jest z kolejnymi częściami. Sama się nie raz rozczarowałam.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, szal będzie na pewno bardzo oryginalny.
łoł 1000 koralików?
OdpowiedzUsuńJaki masz dzienny limit?
Koralikowe szaleństwo. Ale efekt na pewno będzie zachwycający. Czekam na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za szal i za koraliki! Ale efekt będzie z pewnością wart trudu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jestem pełna podziwu dla 1000 koralików:) Bardzo ładny kolor ma dziergany szal.
OdpowiedzUsuńCzytalam pierwsza czesc tego cyklu. Rzeczywiscie nie jest wymagajaca. Podziwiam za koraliki... tez by mnie chyba to zmeczylo.
OdpowiedzUsuńLiczba koralików imponująca, ale jestem pewna, że efekt końcowy będzie wart tej pracy.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybkie skończenie szala! Ja jeszcze nie robiłam niczego z wrabianymi koralikami, więc nawet nie wiem, jak to jest. Ale zapowiada się wspaniale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Asia
PS. Mam ogromną nadzieję na odwiedzenie Amiqsa w Krakowie w najbliższym czasie i już nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że nic mi nie wypadnie.
Jak wszyscy wyżej, podziwiam za koraliki... masakra, ale pewnie efekt końcowy to wynagrodzi :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż skończysz :)
Pozdrawiam serdecznie
Ciężko idzie, ale trud na pewno zostanie wynagrodzony cudownym efektem końcowym.Wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńTyyyyle koralików... dobra kobieto, masz cierpliwośc anioła ;) W chwilach zwątpienia możnesz pomyśleć jak niepowtarzalny wyjdzie efekt, jak już skończysz :)
OdpowiedzUsuń