Otóż i stało się!
Po niemal dwutygodniowej niemocy twórczej, dziś pokazuję skarpety.
Cały proces miał charakter wdrażająco - wykorzystujący czyli:
- nie robię dużych projektów (choć kuszą ogromnie), wszak nadal mam do skończenia 3 swetry,
- wykorzystuję resztki włóczek.
A skarpet nigdy dość!
Tak jak chust, szali, swetrów, czy kolejnych zakupów włóczkowych ;)
A ponieważ jest to post czytelniczo - robótkowy, to w ramach czytania z Maketą, dziś książka Moniki Peetz "Wtorkowe przyjaciółki", opowieść o kilku kobietach, które znają się od 15 lat. Mają różny status majątkowy, zawodowy i są w różnym wieku. Kiedy umiera mąż jednej z nich, a wdowa postanawia dokończyć jego pielgrzymkę do Lourdes, cała reszta postanawia iść razem z nią. Po tej pielgrzymce każda z nich będzie inna kobietą.
Książka nie traktuje o religii ale o przyjaźni, kłamstwach, wyborach życiowych i tym, co można odkryć w sobie w czasie drogi.
A sesyjki niebawem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Książeczkę dopisałam sobie do... coraz dłuższej listy ( tylko czy dane będzie mi jeszcze trochę poczytać )...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lubię książki o kobiecej przyjaźni...
OdpowiedzUsuńJakie kolorowe skarpety :)
OdpowiedzUsuńWspólne podróżowanie jest najlepszym sprawdzianem przyjaźni.
OdpowiedzUsuń