Najpierw akcja Maknety, jak w tytule. Patrz - pasek boczny.
Czytam książkę Marka Gaszyńskiego "Człowiek do wynajęcia", "Wyspa".
Opis z obwoluty podaje, że jest to książka sensacyjno - szpiegowska. Jej bohaterem jest znany dziennikarz, który jest agentem specjalnym w tajnym "Stowarzyszeniu".
Przynam, że dla mnie jest to książka bardzo chaotyczna, skacząca po historii, geografii i nie bardzo widzę sens w treści.
Na tle historycznych wydarzeń pokazane są wydarzenia i znani ludzie.
Co prawda przeczytałam dopiero 50 stron z niemal 300 i może jeszcze zmienię zdanie na temat tej książki ale na obecnym etapie...czytam i czekam na coś ciekawego.
Robótkowo, jak widać na obrazku:
fuksja, to komin na drutach - bardzo prosty i nieduży, Lana Grossa Cool Wool Merino,
brąz, to robótka szydełkowa - duży rozmiar narzutki/ sweterka, amiQs Silky Heaven New Age.
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
wtorek, 30 grudnia 2014
niedziela, 28 grudnia 2014
Czapka "Toffi" i "Babyalpaca"
Oto jedne z ostatnich czapek wykonane jeszcze przed świętami, a oddawane obecnym użytkowniczkom tak szybko, że nie było czasu na zrobienie porządnych zdjęć.
Pierwsza czapka, to "Toffi", zrobiona z dwóch nitek Lanas Stop "Nice" (100 % merynos; 50 g/ 95 m) i dwóch nitek Lanas Stop "Reina" (72 % moher/ 28 % poliamid; 25 g/ 210 m).
Druty nr 7.
Rozmiar: 54-58 cm.
Druga czapka, to "Babyalpaca" z włóczki BC Garn "Babyalpaca" ( 100 % babyalpaca; 50 g/ 250 m), zrobiona również nitką podwójną.
Rozmiar uniwersalny z szerokim wywijanym ściagaczem.
Druty nr 3.
Pierwsza czapka, to "Toffi", zrobiona z dwóch nitek Lanas Stop "Nice" (100 % merynos; 50 g/ 95 m) i dwóch nitek Lanas Stop "Reina" (72 % moher/ 28 % poliamid; 25 g/ 210 m).
Druty nr 7.
Rozmiar: 54-58 cm.
Druga czapka, to "Babyalpaca" z włóczki BC Garn "Babyalpaca" ( 100 % babyalpaca; 50 g/ 250 m), zrobiona również nitką podwójną.
Rozmiar uniwersalny z szerokim wywijanym ściagaczem.
Druty nr 3.
Dziękuję wszystkim za życzenia świąteczne, odwiedziny i wszystkie miłe komentarze.
Etykiety:
babyalpaca,
BC Garn,
czapka,
Lanas Stop,
Nice,
Reina
wtorek, 23 grudnia 2014
Wspólne dzierganie i czytanie i przedświateczne zdjęcia
Jak co środa, choć dziś, z okazji świąt - wtorek, mamy spotkanie z Maknetą.
Ja już napoczęłam pokazywane wcześniej czytadła.
Na pierwszy ogień poszła książka Alisy Bowman "Plan: żyć długo i szczęśliwie. Jak uratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka".
Czytam i zachwycona nie jestem. Jest to zapis wspomnień amerykańskiej dziennikarki, która w typowo amerykański sposób analizuje swoje życie z mężem.
Może jestem niesprawiedliwa ale jakoś ten amerykański styl do mnie nie przemawia.
A tu ostatnia w ym sezonie bombka zrobiona na drutach.
Ja już napoczęłam pokazywane wcześniej czytadła.
Na pierwszy ogień poszła książka Alisy Bowman "Plan: żyć długo i szczęśliwie. Jak uratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka".
Czytam i zachwycona nie jestem. Jest to zapis wspomnień amerykańskiej dziennikarki, która w typowo amerykański sposób analizuje swoje życie z mężem.
Może jestem niesprawiedliwa ale jakoś ten amerykański styl do mnie nie przemawia.
A tu ostatnia w ym sezonie bombka zrobiona na drutach.
A w związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia życzę wszystkim ciepłych, rodzinnych świąt w gronie rodzinnym.
Etykiety:
bombka,
wspólne dzierganie i czytanie
poniedziałek, 22 grudnia 2014
"Szopetka biała", "Szopetka czarna" oraz "Myszon"
Przedstawiam drugą wersję "Szopetek". Pierwsza była przeze mnie pokazywana w TYM poście.
Tym razem ściegiem gładkim w wersji czarnej i białej.
Natomiast nowa czapka "Myszon" w wersji "ryżowej".
Wszystkie czapki wykonane z włóczki Lana Grossa "Mille II" (50 % wełna/ 50 % akryl; 50 g/ 55 m).
Druty nr 8.
Rozmiar dorosły - uniwersalny.
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i odwiedziny.
Annette ;-) nie wszystkie na raz ale pewnie spora część tych książek zostanie w święta "połknięta" :)
VADEMECUM BLOGERA, Zuza DecuStyle, dziękuję. Wam też życzę spokojnych, radosnych Świąt.
Tym razem ściegiem gładkim w wersji czarnej i białej.
Natomiast nowa czapka "Myszon" w wersji "ryżowej".
Wszystkie czapki wykonane z włóczki Lana Grossa "Mille II" (50 % wełna/ 50 % akryl; 50 g/ 55 m).
Druty nr 8.
Rozmiar dorosły - uniwersalny.
"Myszon" jest projektem grudniowym, równocześnie zgłoszonym do wyzwania "12 czapek w jeden rok" na blogu Handmade Project - banerek w pasku bocznym.
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze i odwiedziny.
Annette ;-) nie wszystkie na raz ale pewnie spora część tych książek zostanie w święta "połknięta" :)
VADEMECUM BLOGERA, Zuza DecuStyle, dziękuję. Wam też życzę spokojnych, radosnych Świąt.
Etykiety:
12 czapek w 1 rok,
czapka,
Lana Grossa,
Mille II
środa, 17 grudnia 2014
Wspólne dzierganie i czytanie i plany
Jak co środa, bawimy się z Makneta, czyli wspólne dzierganie i czytanie (patrz pasek boczny).
Czytelniczo u mnie dziś tylko plany gdyż poprzednia książka została skończona i odstawiona do biblioteki, a na jej miejsce wpadły 3 nowe książki:
1. Alisa Bowman " Plan: żyli długo i szczęśliwie. Jak ratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka", którą poleca Katarzyna Miller,
2. Marek Gaszyński " Człowiek do wynajęcia" i "Wyspa" - dwie powieści w jednej książce,
3. Jennifer L. Scott " Lekce Madamme Chic" niedawno znajoma poleciła mi tę książkę i przyszedł na nią czas.
Powyższe jest w planach na święta, a dłubalniczo się dzieje i musi się skończyć do świąt:
czapka pierwsza: podwójna nitka BC Garn "Babyalpaca" jasny brąz absolutnie cudowna wełenka.
czapka druga z połączenie dwóch nitek: moherek Lanas Stop "Reina" rudy i Lanas Stop "Nice" toffi.
A poza tym, oczywiście nadal mam do zrobienia alpakę dla klientki i tuż, tuż moje Noro.
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
Yadis, oj, możesz mi wierzyć nadrabia za wszystkie inne włóczki z Noro.
Gabidrut, Marta K., Patrycja, dorota, mam nadzieję, że w styczniu zobaczymy się w pełnym składzie. Dokładniej 10 stycznia :)
Czytelniczo u mnie dziś tylko plany gdyż poprzednia książka została skończona i odstawiona do biblioteki, a na jej miejsce wpadły 3 nowe książki:
1. Alisa Bowman " Plan: żyli długo i szczęśliwie. Jak ratowałam swój związek, gdy skończyła się bajka", którą poleca Katarzyna Miller,
2. Marek Gaszyński " Człowiek do wynajęcia" i "Wyspa" - dwie powieści w jednej książce,
3. Jennifer L. Scott " Lekce Madamme Chic" niedawno znajoma poleciła mi tę książkę i przyszedł na nią czas.
Powyższe jest w planach na święta, a dłubalniczo się dzieje i musi się skończyć do świąt:
czapka pierwsza: podwójna nitka BC Garn "Babyalpaca" jasny brąz absolutnie cudowna wełenka.
czapka druga z połączenie dwóch nitek: moherek Lanas Stop "Reina" rudy i Lanas Stop "Nice" toffi.
A poza tym, oczywiście nadal mam do zrobienia alpakę dla klientki i tuż, tuż moje Noro.
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
Yadis, oj, możesz mi wierzyć nadrabia za wszystkie inne włóczki z Noro.
Gabidrut, Marta K., Patrycja, dorota, mam nadzieję, że w styczniu zobaczymy się w pełnym składzie. Dokładniej 10 stycznia :)
Etykiety:
Lanas Stop,
Nice,
Reina,
wspólne dzierganie i czytanie
niedziela, 14 grudnia 2014
Grudniowe spotkanie robótkowe w amiQsie w Krakowie
W ostatnią sobotę w Krakowie odbyło się spotkanie robótkowe. Stałe bywalczynie dopisały wiec było miło i przyjemnie.
Nie wypominając niektórym - nie pokazały się panie, które obiecały przybyć... i pewnie wiedzą, do kogo piję.
Ja zaczęłam na spotkaniu dziergać sweter z Noro "Nadeshiko" (40 % angora, 39 % wełna, 21 % jedwab; 100 g/ 130 m), który miał mi służyć za odstresowanie i przerywnik od nieszczęsnej alpaki z poprzedniego posta.
Robótka siedzi na pustym krześle powyżej :)
Noro spełniło swoja funkcję do tego stopnia, że w tej chwili mam ponad połowę swetra gotowego.
Ale co się dziwić, w końcu druty nr 7 sprawiają duży i szybki przyrost udziergania.
Włóczka jest absolutnie cudowna - miękka w dotyku puchata i cieplutka.
Za to babyalpaca trochę poczeka bo trójki, to druciki cieniutkie.
A razem z Noro nabyłam kolejny motek BC Garn Babyalpaca do mojego letniego blue sweterka i Ostatnie 4 motki niebieskiej "Tepy" Araucanii.
"Tepa" pewnie będzie kolejnym moim udziergiem bo zima w końcu przecież przyjdzie.
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze i wyjaśniam: alpaca dk z poprzedniego posta to sweter robiony na zamówienie - nie mogę rzucić w kąt.
Ale po weekendzie nabrałam nowych sił do tego dziergadła i w tym tygodniu zakończę paskudę.
Mam nadzieję!
Nie wypominając niektórym - nie pokazały się panie, które obiecały przybyć... i pewnie wiedzą, do kogo piję.
Ja zaczęłam na spotkaniu dziergać sweter z Noro "Nadeshiko" (40 % angora, 39 % wełna, 21 % jedwab; 100 g/ 130 m), który miał mi służyć za odstresowanie i przerywnik od nieszczęsnej alpaki z poprzedniego posta.
Robótka siedzi na pustym krześle powyżej :)
Noro spełniło swoja funkcję do tego stopnia, że w tej chwili mam ponad połowę swetra gotowego.
Ale co się dziwić, w końcu druty nr 7 sprawiają duży i szybki przyrost udziergania.
Włóczka jest absolutnie cudowna - miękka w dotyku puchata i cieplutka.
Za to babyalpaca trochę poczeka bo trójki, to druciki cieniutkie.
A razem z Noro nabyłam kolejny motek BC Garn Babyalpaca do mojego letniego blue sweterka i Ostatnie 4 motki niebieskiej "Tepy" Araucanii.
"Tepa" pewnie będzie kolejnym moim udziergiem bo zima w końcu przecież przyjdzie.
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze i wyjaśniam: alpaca dk z poprzedniego posta to sweter robiony na zamówienie - nie mogę rzucić w kąt.
Ale po weekendzie nabrałam nowych sił do tego dziergadła i w tym tygodniu zakończę paskudę.
Mam nadzieję!
Etykiety:
Araucania,
babyalpaca,
BC Garn,
Nadeshiko,
Noro,
spotkanie robótkowe,
Tepa
środa, 10 grudnia 2014
Środa z Maknetą i Artesano alpaca dk
Jak co środę - wspólne dzierganie i czytanie z Maknetą.
U mnie dziś Alpaca dk z Artesano w postaci sweterka, który był już pruty tyle razy, że w tym czasie pewnie zrobiłabym dwa swetry, a to jeszcze nie koniec. Niestety.
Przerobiłam już 7 motków i dosłownie każdy był pruty co najmniej 1 raz, a niektóre nawet 4 razy.
Na początku była wersja - prosty swetr szeroki w korpusie, potem okazało się, że jednak ma być ze wzorem angielskim. Potem okazało się, że za mało szeroki.... i tak dalej i tym podobne.
Na szczęście włóczka wybacza te zabiegi właściwie bez żadnego uszczerbku wizualnego.
Mam mocne postanowienie skończyć go do świąt i mieć święty spokój.
Czy wy też tak macie, że projekty, które się tak przeciągają, zaczynają was tak denerwować, że macie ochotę rzucić je w kąt i nie wracać do nich nigdy więcej?
Na zdjęciu tylko kawałek pracy - rękawy (prute juz 3 razy).
Natomiast w ramach czytania, książka "Przywróceni" Jason Mott.
Opis z okładki:
" Jacob, jedyny syn Harolda i Lucille Hargrave'ów, zginął tragicznie w 1966 roku, w dniu swoich ósmych urodzin. Przez dziesiątki lat, które upłynęły od tamtej pory, osamotnieni rodzice przeżywali zarówno smutki, jak i radości. Litościwy czas goił rany, aż w końcu ułożyli sobbie jakoś życie. Biegło niezakłóconym rytmem aż do chwili, kiedy stanął przed nimi Jacob - ich syn z krwi i kości. Ten sam uroczy, bystry, ośmioletni chłopiec, którym był kiedyś.
Na całymświecie ci, których kiedyś kochano, a którzy odeszli na zawsze, z niepojętych przyczyn powracają do życia.
Nikt nie rozumie, jak to możliwe, i dlaczego tak się dzieje.
Nikt też nie potrafi powiedzieć, czy to cud, czy zapowiedź końca."
Przeczytałam niemal 1/3 książki i nadal nie wiem, czego się spodziewać.
Akcja toczy się niespiesznie, gdzieś tam w tle czuć niepokój częsci ludzi, którzy nie zgadzają sie na istnienie i funkcjonowanie "przywróconych" w normalnym społeczeństwie. Druga część cieszy się, że mogli mieć szansę na spotkanie, przeżycie z cudownie powróconymi do życia bliskimi.
Zaczynają sie zamieszki, "Przywróceni" zostają odizolowani przez wojsko.
Co będzie dalej?
Podobno książka zmusza do zastanowienia się nad samym sobą, bo jak mamy zareagować na coś takiego. Niby każdy z nas ma takie osoby, które chciałoby się przywrócić do życia ale czy takie ososby na pewno mogłyby spokojnie funkcjonować?
Czy nie kierowłaby mani strach przed nimi?
Bo niby w jaki sposób wrócili, dlaczego?
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
U mnie dziś Alpaca dk z Artesano w postaci sweterka, który był już pruty tyle razy, że w tym czasie pewnie zrobiłabym dwa swetry, a to jeszcze nie koniec. Niestety.
Przerobiłam już 7 motków i dosłownie każdy był pruty co najmniej 1 raz, a niektóre nawet 4 razy.
Na początku była wersja - prosty swetr szeroki w korpusie, potem okazało się, że jednak ma być ze wzorem angielskim. Potem okazało się, że za mało szeroki.... i tak dalej i tym podobne.
Na szczęście włóczka wybacza te zabiegi właściwie bez żadnego uszczerbku wizualnego.
Mam mocne postanowienie skończyć go do świąt i mieć święty spokój.
Czy wy też tak macie, że projekty, które się tak przeciągają, zaczynają was tak denerwować, że macie ochotę rzucić je w kąt i nie wracać do nich nigdy więcej?
Na zdjęciu tylko kawałek pracy - rękawy (prute juz 3 razy).
Natomiast w ramach czytania, książka "Przywróceni" Jason Mott.
Opis z okładki:
" Jacob, jedyny syn Harolda i Lucille Hargrave'ów, zginął tragicznie w 1966 roku, w dniu swoich ósmych urodzin. Przez dziesiątki lat, które upłynęły od tamtej pory, osamotnieni rodzice przeżywali zarówno smutki, jak i radości. Litościwy czas goił rany, aż w końcu ułożyli sobbie jakoś życie. Biegło niezakłóconym rytmem aż do chwili, kiedy stanął przed nimi Jacob - ich syn z krwi i kości. Ten sam uroczy, bystry, ośmioletni chłopiec, którym był kiedyś.
Na całymświecie ci, których kiedyś kochano, a którzy odeszli na zawsze, z niepojętych przyczyn powracają do życia.
Nikt nie rozumie, jak to możliwe, i dlaczego tak się dzieje.
Nikt też nie potrafi powiedzieć, czy to cud, czy zapowiedź końca."
Przeczytałam niemal 1/3 książki i nadal nie wiem, czego się spodziewać.
Akcja toczy się niespiesznie, gdzieś tam w tle czuć niepokój częsci ludzi, którzy nie zgadzają sie na istnienie i funkcjonowanie "przywróconych" w normalnym społeczeństwie. Druga część cieszy się, że mogli mieć szansę na spotkanie, przeżycie z cudownie powróconymi do życia bliskimi.
Zaczynają sie zamieszki, "Przywróceni" zostają odizolowani przez wojsko.
Co będzie dalej?
Podobno książka zmusza do zastanowienia się nad samym sobą, bo jak mamy zareagować na coś takiego. Niby każdy z nas ma takie osoby, które chciałoby się przywrócić do życia ale czy takie ososby na pewno mogłyby spokojnie funkcjonować?
Czy nie kierowłaby mani strach przed nimi?
Bo niby w jaki sposób wrócili, dlaczego?
..........................................................................................
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
Etykiety:
Alpaca dk,
Artesano,
wspólne dzierganie i czytanie
niedziela, 7 grudnia 2014
MIX PINK
Wyrabianie resztek czyli Mix Pink w swetrze typowo zimowym.
Druty nr 12.
4 różne nitki, w tym: Dolly Maxi Laines du Nord - jasno fioletowy merynos, gruby różowy moher, cienka cieniowana nić niewiadomego pochodzenia i fuksjowa mieszanka jedwabiu z akrylem.
Waga całości około 800 g.
Sweter wyszedł mi w typie oversize. Nie było to zamierzone ale podoba mi się w tej wersji.
Nie ma jeszcze guzików bo ciężko znaleźć coś, co by do tego miksu pasowało.
Wzór wychodził mi w trakcie dziergania: podwójny ryż jako forma plisy. Dodatkowo pas pionowy na plecach - tak dla złamania nudy.
Korpus i rękawy zrobione są od dołu, a następnie połączone w jedną całość w formie raglanu. Robiłam do momentu, aż wykończyłam nić moherową.
Będzie ciepły sweter na zimne dni.
Miło mi, że zaglądacie tu i zostawiacie miłe słowa. Dziękuję.
Druty nr 12.
4 różne nitki, w tym: Dolly Maxi Laines du Nord - jasno fioletowy merynos, gruby różowy moher, cienka cieniowana nić niewiadomego pochodzenia i fuksjowa mieszanka jedwabiu z akrylem.
Waga całości około 800 g.
Sweter wyszedł mi w typie oversize. Nie było to zamierzone ale podoba mi się w tej wersji.
Nie ma jeszcze guzików bo ciężko znaleźć coś, co by do tego miksu pasowało.
Wzór wychodził mi w trakcie dziergania: podwójny ryż jako forma plisy. Dodatkowo pas pionowy na plecach - tak dla złamania nudy.
Korpus i rękawy zrobione są od dołu, a następnie połączone w jedną całość w formie raglanu. Robiłam do momentu, aż wykończyłam nić moherową.
Będzie ciepły sweter na zimne dni.
Miło mi, że zaglądacie tu i zostawiacie miłe słowa. Dziękuję.
Etykiety:
Dolly Maxi,
merynos,
moher,
sweter
środa, 3 grudnia 2014
Prezenty oraz wspólne dzierganie i czytanie z Maknetą
Ja to mam szczęście!
Dwa tygodnie temu pewien pan zapytał mnie, czy byłabym zainteresowana gazetkami robótkowymi? No, ba!
Kto by nie był?
No i dostałam coś koło 20 różnych gazetek w tym "Sandra", "Verena", "Stick & Schick" z lat '90, a do tego 4 książki, z czego jedna w języku czeskim z 1977 roku, a pozostałe to polskie wydania z lat '60. Rarytasiki.
Jestem maniaczką posiadania papierowych wydań gazet i książek z lat 50-70.
Obecnych nie kupuję w ogóle. Kto kupuje ten chyba wie, dlaczego.
A drugie szczęście spotkało mnie od znajomej - włóczki. Co prawda po jednym moteczku ale za to jakość super. Jest tam i moher z jedwabiem i merynosik i wełna angielska i jeszcze coś co przypomina angorę.
Do tego znane mi doskonale: 4 motki "Baby Bamboo" Sirdara w letnich kolorkach, a dodatkowe 4 motki już lecą do mnie z amiQsa. A na koniec jeden motek Sublime "Extra Fine Merino Wool dk".
Zdjęcie przekłamane kolorystycznie, niestety.
Przyda się!
A w ramach akcji wspólne czytanie i dzierganie z Maknetą...
nadal "Major" Marcina Ciszewskiego.
Po różnych szaleńczych zmianach miejsc, akcja ustabilizowała się w czasie powstania w getcie warszawskim. Jestem ciekawa, co będzie dalej.
Dobrze się czyta, jestem w połowie książki.
Dwa tygodnie temu pewien pan zapytał mnie, czy byłabym zainteresowana gazetkami robótkowymi? No, ba!
Kto by nie był?
No i dostałam coś koło 20 różnych gazetek w tym "Sandra", "Verena", "Stick & Schick" z lat '90, a do tego 4 książki, z czego jedna w języku czeskim z 1977 roku, a pozostałe to polskie wydania z lat '60. Rarytasiki.
Jestem maniaczką posiadania papierowych wydań gazet i książek z lat 50-70.
Obecnych nie kupuję w ogóle. Kto kupuje ten chyba wie, dlaczego.
A drugie szczęście spotkało mnie od znajomej - włóczki. Co prawda po jednym moteczku ale za to jakość super. Jest tam i moher z jedwabiem i merynosik i wełna angielska i jeszcze coś co przypomina angorę.
Do tego znane mi doskonale: 4 motki "Baby Bamboo" Sirdara w letnich kolorkach, a dodatkowe 4 motki już lecą do mnie z amiQsa. A na koniec jeden motek Sublime "Extra Fine Merino Wool dk".
Zdjęcie przekłamane kolorystycznie, niestety.
Przyda się!
A w ramach akcji wspólne czytanie i dzierganie z Maknetą...
nadal "Major" Marcina Ciszewskiego.
Po różnych szaleńczych zmianach miejsc, akcja ustabilizowała się w czasie powstania w getcie warszawskim. Jestem ciekawa, co będzie dalej.
Dobrze się czyta, jestem w połowie książki.
Dziękuję za komentarze i odwiedziny.
poniedziałek, 1 grudnia 2014
I AM GHOST KNITTER
Człowiek się uczy całe życie, zwłaszcza w dziedzinie dziewiarstawa i przyległości.
Korespondentka Wojenna (a ona za postem Bryzeidy) na swoim blogu zauważyła, że przydałaby się jej ghost knitterka, czyli ktoś, kto zrobiłby za nią jakąś część dzianiny, która jej nie wychodzi. I uświadomiła mi w ten sposób, że ja właśnie jestem takim duszkiem.
Pani Ula robi na drutach wieki całe ale nie lubi i twierdzi, że nie potrafi, robić ażurów więc postanowiła przyjść z tym do mnie.
Za pierszym razem zrobiłam cały ażurowy sweterek, post TU.
A następne dwie produkcje dotyczyły tylko części ażurowych. Całą resztę pani Ula zobiła sama.
Pierwszy zrobiony z włóczki Lana Grossa "Puntino" (100 % bawełna; 160 m/ 50 g).
Drugi, to pokazywany w ramach wspólnego dziergania i czytania , 100 % jedwabiu BC Garn "Jaipur Silk Fino" ( 100 jedwab; 300 m/ 50 g).
W ramach "zapłaty" mam u siebie masę różnych biżuteryjek, które dostałam w zamian. Piękności!
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Uprzejmie donoszę, że mój mix pink w weekend zamiast przyrastać, został nieco zdezaktualizowany i jestem na etapie łączenia rękawów i korpusu.
A blue ... tu też musi nastąpić korekta rękawów. Ale to w swoim czasie bo na razie muszę skończyć białą alpakę.
Korespondentka Wojenna (a ona za postem Bryzeidy) na swoim blogu zauważyła, że przydałaby się jej ghost knitterka, czyli ktoś, kto zrobiłby za nią jakąś część dzianiny, która jej nie wychodzi. I uświadomiła mi w ten sposób, że ja właśnie jestem takim duszkiem.
Pani Ula robi na drutach wieki całe ale nie lubi i twierdzi, że nie potrafi, robić ażurów więc postanowiła przyjść z tym do mnie.
Za pierszym razem zrobiłam cały ażurowy sweterek, post TU.
A następne dwie produkcje dotyczyły tylko części ażurowych. Całą resztę pani Ula zobiła sama.
Pierwszy zrobiony z włóczki Lana Grossa "Puntino" (100 % bawełna; 160 m/ 50 g).
Drugi, to pokazywany w ramach wspólnego dziergania i czytania , 100 % jedwabiu BC Garn "Jaipur Silk Fino" ( 100 jedwab; 300 m/ 50 g).
W ramach "zapłaty" mam u siebie masę różnych biżuteryjek, które dostałam w zamian. Piękności!
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Uprzejmie donoszę, że mój mix pink w weekend zamiast przyrastać, został nieco zdezaktualizowany i jestem na etapie łączenia rękawów i korpusu.
A blue ... tu też musi nastąpić korekta rękawów. Ale to w swoim czasie bo na razie muszę skończyć białą alpakę.
Etykiety:
BC Garn,
ghost knitter,
Jaipur Silk Fino,
Lana Grossa,
puntino
Subskrybuj:
Posty (Atom)